Double Tom, double fun

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Bracia Kray nie są i nigdy nie byli znani w naszym kraju. Gangsterzy bliźniacy pochodzący z East Endu w latach 50. i 60. zdobyli na wyspach, a przede wszystkim w Londynie, niemałą sławę oraz status celebrytów. Pomimo tego, że zasłynęli z szantaży, wymuszeń i różnych przekrętów, ludzie z West Endu oraz dziennikarze ich kochali. Stali się jedynymi kryminalistami, posiadającymi przy tym kluby i kasyna, których pokochali bogacze. „Legend” Briana Helgelanda opowiada właśnie o nich, o książętach ciemnej strony Londynu.
Londyn, lata 60. Ron Kray (Tom Hardy) z pomocą brata Reggiego (Tom Hardy) wychodzi ze szpitala psychiatrycznego, w którym odbywa karę. Bliźniacy mogą ponownie skupić się na budowaniu gangsterskiego imperium. W walce o miejsce na szczycie pokonują wszelkich rywali, zostając ostatecznie samotnie na ringu. Zaczynają współpracę z amerykańską mafią, zdobywają coraz większe pieniądze. Reggie poznaje w końcu kobietę, Frances (Emily Browning), która może stać się dla niego tą jedyną. Jednak dziewczyna chce, aby skończył z gangsterką i zaczął prowadzić wyłącznie legalne interesy. Bracia coraz bardziej się od siebie oddalają, bo obaj mają inny pomysł na biznes. Lecz i Reggie, i Ron, kochają bycie gangsterami, a pasja to przecież złoty środek do osiągniecia sukcesu.
Ronnie jest psychopatą, schizofrenikiem paranoidalnym, otwartym homoseksualistą. Nosi okulary i wydaje się cięższy od swojego brata. Ostatecznie sprawia także wrażenie bardziej interesującego bohatera, który wywołuje więcej sympatii w swojej niestabilności umysłowej. Reggie jest uprzejmy, lecz o wiele bardziej brutalny od swojego brata, to żądny zemsty i posłuchu choleryk. Bywa i romantykiem, gdy zaleca się do pięknej dziewczyny. Marzy o bogactwie, sławie, szacunku i gdy udaje mu się to wszystko osiągnąć, zaczynają go stopować więzy krwi i własne skłonności do przemocy. Bliźniacy tak różni, a obaj tak od siebie uzależni, połączeni ze sobą.
Narrację z offu prowadzi dziewczyna Reggiego – Frances. Początkowo uznałam to za pewien plus, że historia została opowiedziana niejako z jej perspektywy. Jednak z każdą kolejną sekwencją zaczęło mi się wydawać, że właśnie przez to i przez poszerzenie jej wątku, reżyser oddala się od zgłębienia psychologii obu braci, od analizowania ich relacji. Tak samo wątek uzależnienia bliźniaków od matki zostaje ledwo liźnięty, a szkoda (być może dlatego został pominięty, gdyż w filmie z 1990 „The Krays” był jednym z głównych punktów fabularnych). Zabrakło mi w „Legend” jakiejś bardziej spójnej, wyrazistej koncepcji, która by mocniej analizowała osobowości głównych bohaterów.
Możecie być pewni, że tym razem warto wierzyć reklamom. Podwójny Hardy to podwójna zabawa. To właśnie Tom jest asem w rękawie Helgelanda, najlepszym aspektem filmu. Niektóre sceny z pewnością przejdą do historii, jak ta walki w barze, zainspirowana prawdziwą walką między braćmi zanim zostali gangsterami, a szkolili się jeszcze jako bokserzy. Hardy jest tak charakterystyczny w obu rolach, że niekiedy trudno stwierdzić, że to ten sam aktor. Trzeba przyznać, że nie można od niego ani na chwilę oderwać wzroku i cała reszta filmu przy nim blaknie. W przypadku obu postaci stworzył nieco inny akcent, chód, osobowość, dużo również zrobiła genialna charakteryzacja.
Co może być pewnym szokiem – „Legend” przy całej swojej brutalności ma prawdziwie zabawne momenty. Wystarczy przywołać otwarcie filmu, w którym Reggie przynosi kawę policjantom, którzy go śledzą i pragną zamknąć za kratami. Brytyjski humor, bezapelacyjnie wywołujący gromki śmiech, świetnie się sprawdza, dopełniając niektóre z absurdalnych działań podejmowanych przez braci.
W „Legend” czuć niekiedy, w brutalnych scenach czy relacji między bohaterami, duch Scorsese’go. Jednak to prawdopodobnie stwierdzenie na wyrost. Dzieło Helgelanda ma nikłe szanse stać się tak znanym i ważnym filmem gangsterskim jakim są np. „Chłopcy z ferajny”. Z pewnością obraz Helgelanda zostanie zapamiętany dzięki aktorskiemu popisowi Hardy’ego w dwóch rolach, lecz czy przetrwa jako ciekawa produkcja gatunkowa? Mam pewne obawy.

Zwiastun:

Reggie przynosi policjantom herbatę - w końcu to Brytania :)

Dodaj komentarz